Uff, jesteśmy w domu!
Dziewczyny - BARDZO WAM DZIĘKUJĘ za życzenia i trzymanie kciuków;)) Najwyraźniej pomogło;) I oby to wyczerpało limit naszych pobytów w szpitalu w tym sezonie. I następnych też;)
Przymusowe zamknięcie w czterech ścianach i chmury za oknem spowodowały, że strasznie zatęskniło mi się za słońcem i ciepełkiem;) W związku z tym dziś w roli głównej wystąpi bransoleta w bursztynowej tonacji wypleciona w ciepłych promieniach słońca (wręcz szukałam cienia, żeby mnie nie podpiekało za mocno;) )
Dawno temu kupiłam TOHO Cube 1,5x1,5 mm w, wydawało mi się;), fajnym kolorze. Okazał się jednak mniej fajny, więc swoje odczekał, w między czasie zwiększyła się oferta kosteczek, więc dokupiłam jeszcze kilak kolorów i w końcu je spożytkowałam;)
Żadne standardowe zapięcie mi nie pasowało, więc uplotłam sobie je sama z kryształka Swarovskiego Rivoli Topaz i 'uszka' z koralików.
Tak mi się spodobał guzik z rivoli, że wyplotłam też w identyczny sposób kolczyki do kompletu. Bigli jeszcze nie wyplatam;) więc skorzystałam z eleganckich srebrnych bigli angielskich w wersji złoconej.
Sfotografowanie tej bransoletki to też nie była prosta sprawa, bo bardzo mieni się kolorami - raz jest jasna i połyskliwa, raz ciemna. Każda wersja kolorystyczna jest prawdziwa. A dziś, bez słońca wygląda tak:
I jeszcze jedno zdjęcie, wiem, co za dużo to nie zdrowo, ale nie mogłam się powstrzymać;) - bransoleta potrafi skrzyć się niesamowicie - wszystko zależy od światła.
To koniec wreszcie tego bursztynu, dziękuję wytrwałym;)
W poprzednim poście pisałam o wyzwaniu u Asi - gdyby ktoś chciał wziąć udział w głosowaniu na Coś nowego, to wystarczy kliknąć w banerek na moim pasku bocznym (ten drugi). Głosowanie trwa do 18 listopada, można głosować na 3 prace. Zapraszam;)