wtorek, 21 sierpnia 2012

Pajęczynka

Podróże zakończone, skóra tu i ówdzie podpieczona;) można wrócić do codziennych zajęć.
Wrzucam dużo zdjęć, a na nich wspomnienia z wakacji. Oczywiście rękodzielnicze wspomnienia, no bo co innego można robić na plaży niż leniwie wyplatać koraliki;)? Bransoletka została zrobiona na podstawie wzoru Marcii Abney (Beadwork). Jest bardzo delikatna, koronkowa, jak pajęczynka właśnie. Taka na bardziej uroczyste okazje. Powstawała nieśpiesznie, w końcu to były wakacje, ale ładnych kilka godzin trwało zanim się zmaterializowała;) Tonacja jest ogólnie granatowa, wykorzystałam matowe Miyuki w rozmiarze 11 i metalizowane 15 TOHO. Z góry uprzedzam, że zdjęcia nienajlepsze, bo 15 są bardzo błyszczące i aparat (bo przecież nie ja;) ) nie radził sobie z ustawieniem ostrości i koloru.




Tak wygląda zapięcie. Wbrew pozorom dobrze trzyma, wszystkie codzienne czynności przetrwało bez rozpięcia, więc na większe wyjście pewnie też się sprawdzi;)
Powstanie jeszcze w przynajmniej jednej wersji kolorystycznej, czarno-srebrnej, jak oryginał, bo pomimo kilku prób kolorystycznych, chyba w oryginale jednak wygląda najlepiej. Ale oczywiście trochę to potrwa, zanim znów zabiorę się za ten wzór i sprawdzę doświadczalnie w całości;) Do bransoletki wyplotłam też kolczyki, starałam się, żeby pasowały, więc było kilka prób, ostatecznie wyglądają tak:



Na tej samej bazie kombinowałam też inne rozwiązania, fajnie wyszły jeszcze takie prawie koła:



Która wersja kolczyków Waszym zdaniem lepiej pasuje do bransoletki? Pomijając oczywiście kolorystykę, bo przy kolejnej próbie już nie mogłam patrzeć na granaty;)

Wiecie, że byłam na urlopie na Ukrainie, ostatecznie dotarliśmy aż do Odessy i ciepłego Morza Czarnego. Mam bardzo pozytywne wrażenia z wyjazdu, właściwie to polecam ten kierunek na wakacje. Zdjęć nie będę wrzucać, bo można wiele znaleźć w sieci. Nie wiem, z czym Wam kojarzy się Ukraina, ja miałam różne wyobrażenia, ale nigdy nie myślałam, że jest to kraina... pól słonecznikowych. Po horyzont!


Generalnie krajobrazy są bardzo przyjemne dla oka, szerokie perspektywy, rozległe widoki albo sfałdowane, morenowe (?) wzniesienia. I góry - niezbyt wysokie, ale malownicze. Tylko ta bezładna zabudowa trochę psuje klimat. No i przemieszczając się po bocznych drogach na Ukrainie postanowiłam nie narzekać na nasze - tam to dopiero są ubytki nawierzchni:) Choć są wyjątki -  drogi typu ekspresowych są naprawdę niezłe i jeździ się po nich szybciej i wygodniej niż po wielu naszych. Jakoś tak nie ma co chwilę ograniczeń do 50 km;) Jakby ktoś chciał odrobinę szczegółów zapraszam na maila;)

Dziękuję bardzo za tak dużo miłych komentarzy pod poprzednim postem i a'propos dyplomu i bransoletek - jest mi baaaardzo miło;) Jeszcze raz dziękuję - może zacznę nowe studia, żeby potem znowu poczytać miłe wpisy;))